dzikie rżysko i pastwisko
piję łyski prosto z miski
jestem chamem i burakiem
szklana wódy moim znakiem
pójdę sobie do opery
takie moje są chimery
że jak golnę za głęboko
to otwiera mi się oko
na nieznany świat kultury
mam już taki styl ponury
choćby niebo skamieniało
piekło lodem by zawrzało
siedząc w operowej loży
zaraz sen mnie mocny zmorzy