sobota, 3 października 2015

Darz Bóbr!


Dzisiaj rano spadłem ze schodów.Nie to, że jestem niezgrabny, jestem zgrabny,
poruszam się z gracją, ale po prostu lubię się przewracać.
Czasami idę prostą drogą i nagle, specjalnie podwijam nogę i padam jak długi.
Wzbudza to powszechna wesołość, ludzie lubią się śmiać z takich przypadków.
Większość slapstikowych komedii się na tym opiera, często jest w użyciu skórka
od banana, ale to mit, nie tak łatwo się poślizgnąć na skórce od banana, już lepsza
jest tak zwana mina poślizgowa, czyli krowi placek. O krowi placek jednak nie tak łatwo
w dzisiejszych czasach, więc stosuję wypróbowaną metodę podwiniętej nogi. Ni stąd ni
zowąd, noga nagle mi się zgina w kolanie, jakby mnie coś raziło, na przykład apopleksja
i lecę na twarz. Wstaję jednak szybko, otrzepuję się i idę dalej żwawym krokiem, by po
kilkunastu metrach znów zaryć nosem w betonie.
Zdarzają się nieliczni, co pomagają mi wstać, zadają kłopotliwe pytanie, czy coś mi nie
dolega, maja troskę wypisaną na twarzy - tacy są najgorsi. Nijak im nie idzie wytłumaczyć,
że po prostu to lubię, biorą mnie za wariata i odchodzą robiąc znaczące gesty i miny.
Jeden taki nawet chciał mnie pobić gdy mu wyznałem prawdę, ale uciekłem
przewracając się tylko dwa razy. Na szczęście mnie nie gonił.

Jednak muszę wam się do czegoś przyznać. Mam w tym wszystkim ukryty cel.
Nikogo do tej pory nie zdziwiło, że przewracam się jedynie w lecie, gdy są na prawdę ciepłe 
dni, a dziewczęta chodzą w krótkich spódniczkach...
Nikt nie zauważył tej zbieżności mojego upadku akurat wówczas, gdy w pobliżu trafia mi się
jakaś atrakcyjna kiecka, wszyscy zwracają uwagę tylko na mnie. Taka jest cecha
ludzkiego umysłu, a ja korzystam z tego skwapliwie.

No i nikt by nie przypuścił, że ktos jest skłonny do aż takich poświęceń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz