środa, 4 listopada 2015

Nawiedzony dom

"W tym domu straszy" co mi tam.
Skrzypiałem podłogami drewnianymi, kichałem kurzem, kleiłem pajęczynami. Łaziłem, niuchałem,
szukałem duchów. Oblazłem mrówkami truchło ptaka, pofrunąłem muchami za zapachem zakisłego moczu.
Na kafelkach wykaligrafowane skrzepy krwi, strzępy myśli, tych co tu już nie ma.

Wszedłem na stryszek. Ostrożnie, pomalutku, bo już czułem, że coś się święci. Tak, tak, uśmiechnąłem się
szeroko, zwycięsko. U ostro spadzistego sufitu dyndało sobie ciało, och, ach, to ciało sobie dyndało!
Podbiegłem do wisielca i rozbujałem ciało i bujało się śmiało. I jeszcze by się chciało.
Śmiałem się i płakałem, bo to ja sobie wisiałem, na konopnym sznurze, w czarnym garniturze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz