Napisałem durny wiersz, jak to ma we zwyczaju, zaczynał się tak:
astronauta
wypadł z auta
całkiem pijany
trzyma się ściany
bo to o astronaucie ma być, na konkurs.
Trochę dziwny ten początek, astronauta i auto słabo się kojarzą, co innego statek kosmiczny czy coś, ale ciągnę dalej, bo to w końcu ma być tylko durny wiersz o astronaucie
chuj że na orbicie
spędził życie
w nieważkości
do późnej starości
tu już przegiąłem, w nieważkości do późnej starości? ale chuj tam, ciągnę te wymuszone, częstochowskie rymy dalej, na przekór wszystkiemu
gdy o świcie
tu w Madrycie
się zachowuje
jak knur w korycie
Tiaa czyli rzecz cała dzieje się we Hiszpanii, w tamtejszej stolycy.
No to wszystko jest jasne, Picasso, Franko i korrida tylko takie mogły wydać owoce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz