Pankracy Polibucy został właśnie wystrzelony w Kosmos.
Jego rakietą nośną była wielka beczka po piwie. Miała odpowiednie wymiary i miała odpowiednio opływowy
kształt, tylko wierzchni dekiel został zdjęty i miast niego nasadzono stożkową kopułkę z hartowanego szkła,
w niej znajdowała się głowa naszego kosmonauty.
W momencie odpalenia wielkiej armaty, w której lufie umieszczono beczkę z Pankracym, kosmonauta
Pankracy Polibucy uśmiechał się radośnie i mrugał radośnie oczami.
Zebrany lud wokół wielkiej armaty, również uśmiechał się radośnie i mrugał radośnie oczami,
oprócz tego, dały się słyszeć spontaniczne okrzyki wydarte z czyjejś piersi "Niech żyje nam!" i "Wiwat,
wiwat Kosmonauto Pankracy!", oraz "Na orbicie lekkie życie!"
Armata wystrzeliła! a wraz z obłokiem dymu, pofrunęła i beczka z Pankracym.
Ludność zebrana wstrzymała oddech i z zapartym tchem śledziła tor lotu beczki ku niebiosom. Beczka bez
trudu przebiła się przez nisko kłębiące się Stradivariusy, bez trudu przebiła się przez lecący klucz
kormoranów rzekomych, następnie, na sekundę zatrzymała się w apogeum swojej kosmicznej odysei
i runęła z zawrotną prędkością na dach sołtysowej stodoły, przez który oczywiście przebiła się bez trudu.
Dla upamiętnienia tego wielkiego wydarzenia, pierwszego lotu w Kosmos naszego Polaka Rodaka,
ustawiono wielki cokół w kształcie beczki w miejscu zrujnowanej stodoły sołtysa.
Sięgaj marzeniami tam gdzie wzrok nie sięga!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz