piątek, 3 lipca 2015

astronauta

Napisałem durny wiersz, jak to ma we zwyczaju, zaczynał się tak:

astronauta
wypadł z auta
całkiem pijany
trzyma się ściany

bo to o astronaucie ma być, na konkurs.
Trochę dziwny ten początek, astronauta i auto słabo się kojarzą, co innego statek kosmiczny czy coś, ale ciągnę dalej, bo to w końcu ma być tylko durny wiersz o astronaucie

chuj że na orbicie
spędził życie
w nieważkości
do późnej starości

tu już przegiąłem, w nieważkości do późnej starości? ale chuj tam, ciągnę te wymuszone, częstochowskie rymy dalej, na przekór wszystkiemu

gdy o świcie
tu w Madrycie
się zachowuje
jak knur w korycie

Tiaa czyli rzecz cała dzieje się we Hiszpanii, w tamtejszej stolycy.
No to wszystko jest jasne, Picasso, Franko i korrida tylko takie mogły wydać owoce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz