Pryszczaty Marcin miał długi nos. Pod nosem szczecinił mu sie wąs. Mówił często "kurdebelans". Pewnego razu, a było to w piątek, życie dało mu prztyczka w nos.
Nos - to narośl na twarzy, rodzaj mało złośliwego guza, wycięty nie odrasta i nie daje przerzutów,
jednak mało kto decyduje się na taki zabieg operacyjny.
Pryszczaty Marcin jednak się zdecydował. Odcięty nos zachował na pamiątkę w słoiczku wypełnionym denaturatem spozywczym. Siny nos prezentował się bardzo efektownie. Rana pooperacyjna uległa zbliznowaceniu i zrogowaceniu.
Pryszczaty Marcin bez długiego nosa prezentował się bardzo efektownie, zrobił karierę w radio jako brzuchomówca chodziaz głoski nosowe sprawiały mu niemały kłopot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz