nabrzmiał mój mięsień testosteronem
żyły pchają byczą krew aż tętni i pulsuje
wzbiera się we mnie samcza moc hormonu
już pęka
już tryska
stulony pączek róży ożył
rozchylił płatki w oczekiwaniu
ukazał swoje wnętrze
wszystkie odcienie różu i czerwieni
pokrył się rosą
wilgoć
zapach ziemi po deszczu
wyczerpany upałem
- spragniony pustynny wędrowiec
dotarłem do źródła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz