sobota, 4 lipca 2015

Zero, którego nie ma

Dawno, dawno temu, jak jeszcze mieszkałem w dziupli starego drzewa, stwierdziłem, że coś takiego jak zero, nie istnieje.
Po prostu i już.
Nigdy bowiem, choćbyśmy nie wiem jak się starali, zera, czyli niczego absolutnie, nie uzyskamy.
Zawsze pozostanie coś, choćby odrobinka, choćby to było tak małe, że aż niewidoczne, to jednak cosiem pozostanie. Pozostanie choćby znikomy ślad, po tym co było a zostało zabrane.
To minimalne coś, nazwałem nieskończenie małym.
Przeciwieństwem do tego byłoby nieskończenie duże coś.
Nieskończenie duże coś, jako że za dużo by było pisania skróciłem do małego n.
Tak więc nieskończenie małe coś zawarłem we wzorze 1/n czyli odwrotność n.
Konsekwencją tego, że zera nie ma a jest tylko 1/n, byłby inny zapis różnicy dwóch takich samych liczb a
np. :
1 - 1 = nie zero tylko 1/n, bowiem zera nie ma jak nadmieniałem
Jak będzie wyglądał zapis bardziej ogólny, dla dowolnej liczby a?
To proste:
a - a = a/n
w miejsce a możemy podstawić dowolną liczbę rzeczywistą
ale zauważmy jedną rzecz
wg powyższego wzoru, okazuje się, że różnica staje się coraz to większą wartością im wieksze będą zastosowane liczby a
w ostatecznym rozrachunku, gdy
a =n
wyjdzie nam coś ciekawego:
n - n = 1

Musiałem jednak przerwać na pewien czas dalsze rozważania tego pasjonującego problemu, jako że do dziupli wróciła jej prawowita właścicielka, wściekła wiewiórka Matylda G.

Pozdrawiam wszystkich zwiedzających skansen nad bystrzyną spiską, hej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz