Pewnego razu w Ziemię pierdyknął dziwny meteoryt.
Ani to huku wielkiego, coś jakby ktoś komuś dał w pysk z liścia, taki odgłos mniej więcej.
Ani to błysku żadnego, tylko smród poszedł, jakby ktoś bigos przypalił.
No słowem taki meteoryt nie meteoryt, ale z nieba spadł.
Ludziska się zbiegły i dalej się dziwować.
To wielka krowa się zesrała - mówi jeden
Za zielone to na krowie gówno - peroruje drugi - To musi być kupa Szatana, spalenizną capi.
To Szatan sra na zielono? - dziwuje się trzeci
Nikt prawdy nie odgadł. A prawda była okrutna. Z niepozornej, zielonej masy, niewidoczne gołym okiem, ulatywały kapuściane nanoroboty, które stopniowo zmieniły całą planetę w wielką brukselkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz