Moje życie kreśli się sinusoidą.
W szkole miałem zawsze pały z matematyki.
Wyobrażałem sobie, że znajdę takie równanie, które uczyni mnie bogiem. To hiperbola okazała sie tym czymś. Całki fruwały nade mną przez kilka lat.
Tasiemcowy wzór nic mi nie dał. Był prawdziwy, ale bezużyteczny.
Jedno w nim było tylko fajne. Wykres tego równania był kosmicznie piękny.
Może kiedyś namaluję taki obraz, o ile wcześniej nie umrę.
Sinusoida też ma swój koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz